Ten film śmiało można zaliczyć do klasyki kina, a już zwłaszcza tego o zombie. Fabuła jest dość prosta: Barbara i jej brat Johnny przyjeżdżają na cmentarz aby złożyć kwiaty na grobie ojca. Tam atakuje ich pierwszy żywy umarlak, który dopada brata broniącego siostrę. Barbara ucieka i trafia do domu na odludziu, gdzie są inni ludzie i wspólnymi siłami próbują dotrwać do rana.W sumie to prawie cała akcja w filmie... No, ale nic bardziej skomplikowanego nie jest tutaj potrzebne :)
Czy film mi się podobał? Podobał mi się jeden z bohaterów, Ben, który był najbardziej rozgarnięty i rozsądny. Zaplusował mi też tym, że w pewnym momencie uderzył Barbarę, która swoim tępym sposobem bycia strasznie mnie irytowała (NIE popieram przemocy, ale to był policzek wymierzony aby babka odzyskała jasność myślenia, co się zresztą nie udało, bo panna... Zemdlała :/). Postacie kobiecie ogólnie mnie denerwowały, ale rozumiem, że musiały się pojawić, no bo...
To Ben i Barbara, która przez jakieś 90% filmu siedziała i tępo gapiła się w przestrzeń.
Dla ciekawych zwiastun filmu:
Podsumowując: film dobry. Głównym minusem są tutaj postacie kobiece, ale takie były czasy czy cuś... Jest to jednak klasyka i to naprawdę świetna, toteż film dostaje ode mnie 5 punktów na 5 możliwych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz